Pomysły na salon w stylu skandynawskim
Szukasz pomysłów na salon? Marzy Ci się wnętrze jasne, przytulne i proste zarazem? Styl skandynawski to strzał w dziesiątkę! Nie bez powodu podbił serca ludzi na całym świecie. Skąd ta popularność? Bo jest jak poranna kawa w drewnianym domku nad fiordem - spokojny, naturalny i bez zbędnych dodatków.
Celem jest to aby wchodząc do salonu, od razu czuć się dobrze. Po prostu dobrze, bez chaosu, przepychu i krzykliwych kolorów. Styl skandynawski łączy to, co piękne, z tym, co praktyczne. Jasne barwy, naturalne materiały, światło i przestrzeń - to jego cztery filary. I co najlepsze? Da się go łatwo wprowadzić do każdego mieszkania - nawet do małej kawalerki w bloku!
Chcesz wiedzieć, jak to zrobić krok po kroku? Zaraz Ci pokażemy, ale najpierw ... zaparz sobie herbatę. W stylu skandynawskim wszystko zaczyna się od chwili dla siebie.
Jasne kolory - mniej znaczy więcej
Jasne kolory to podstawa skandynawskiego stylu. Rzecz jednak w tym, że celem nie jest tylko to, aby było "na biało". W pomieszczeniu ma panować o oddech, przestrzeń i to, żeby światło odbijało się od ścian i tworzyło spokojną aurę. Biel? Zawsze mile widziana, ale nie musi być sterylna. Można ją przełamać odcieniem kości słoniowej, ciepłą szarością, a nawet ... bladego różu. Delikatne barwy dodają wnętrzu miękkości.
A co z dodatkami? Możesz wprowadzić beż, leniwą zieleń, a nawet przygaszony błękit. To wszystko kolory natury, kojarzą się z kamieniem, piaskiem, mgłą nad jeziorem. I właśnie o taki klimat chodzi. Im mniej kolorów, tym więcej spokoju. To zasada numer jeden. Nie kombinuj zbyt dużo. Jeden, dwa odcienie wystarczą - twój salon nie musi wyglądać jak paleta farb.
Chcesz coś ciemniejszego? Okej, ale jako akcent. Cienka rama obrazu, czarny klosz lampy, albo grafitowy pled rzucony na kanapę. To wystarczy. Styl skandynawski nie lubi ciężkości, woli lekkość i światło.
Naturalne materiały - drewno, len, wełna
Naturalne materiały to dusza skandynawskiego wnętrza, bez nich salon byłby tylko pustym szkicem, a przecież chodzi o ciepło i przytulność. Powinien być kontakt z naturą ... nawet jeśli za oknem beton. Drewno? Zdecydowanie tak. Najlepiej jasne, z widocznymi słojami. Sosna, dąb, jesion, albo nawet stara deska z odzysku. Ma swoje sęki, ma historię i właśnie dlatego jest piękna. Drewniana podłoga, stolik, półka? Pasują zawsze.
Len? Miękki, przewiewny, trochę pomięty ale taki ma być. Pokochasz go od pierwszego dotyku. W poszewkach, zasłonach, narzutach - dodaje wnętrzu swobody, bez sztywności i sztuczności. A wełna? To już wyższy poziom przytulności. Koc z grubej przędzy, poduszka, którą chcesz przytulić w zimowy wieczór. Wełna grzeje, ale też wygląda naturalnie i nie musi być idealna. W stylu skandynawskim liczy się autentyczność.
Plastik? Lepiej unikać. Szkło, ceramika, kamień - one też mają swoje miejsce, ale zawsze z umiarem. Niech materiały oddychają i pachną. Niech dają Ci poczucie, że jesteś bliżej natury nawet w centrum miasta.
Światło - im więcej, tym lepiej
Światło to nie dodatek ale fundament. Bez niego styl skandynawski po prostu nie działa. Skandynawowie wiedzą, czym jest ciemność dlatego tak bardzo ją rozjaśniają. Okna? Duże, odsłonięte. Firanki? A może bez, ewentualnie tylko lekkie, prawie przezroczyste. Światło dzienne ma wpadać swobodnie - nie może się zatrzymywać na ciężkich zasłonach.
A co wieczorem? Ciepłe lampy. Małe i duże, stojące, wiszące i na parapecie. Najlepiej z prostym kloszem, rozpraszającym światło, bo w tym stylu nie chodzi o moc, ale o nastrój.
I nie zapominaj o świecach. Tak, zwykłych świecach. Dają ciepło i miękki blask. Tworzą klimat, wprowadzają spokój. Ciekawostka? W Szwecji bardzo popularne są lampy okienne, które świecą całą zimę. Nie po to, żeby oświetlić dom tylko żeby było milej. Dla domowników i dla sąsiadów, którzy patrzą z zewnątrz.
Mniej rzeczy - więcej przestrzeni
Im mniej rzeczy, tym więcej spokoju - taka jest złota zasada stylu skandynawskiego. To nie moda na minimalizm, ale świadomy wybór. Mniej rzeczy oznacza więcej przestrzeni - dosłownie i w głowie. Przecież nie chodzi o to, by zagracić salon i potem się w nim gubić, prawda? Każdy przedmiot ma tu swoje miejsce i swój sens. Nie jest tylko dlatego, że jest ładny, ale musi być też potrzebny, ewentualnie mieć wartość sentymentalną. Reszta? Może odejść, bez żalu. Skandynawowie nie lubią zbieractwa. Wolą mieć mniej, ale lepiej, solidniej i prościej.
Zamiast pięciu wazoników jeden, ale wybrany z sercem. Zamiast regału pełnego figurek - czysta półka z książką i świecą. Czystość przestrzeni to czystość myśli. Nie bez powodu mówi się, że porządek wokół to porządek wewnątrz. A co z przechowywaniem? Tu nie ma przypadków. Skrzynki, kosze, szuflady, to wszystko ma pomóc schować to, co zbędne na widoku. Pled, gazety, ładowarki - da się to schować? Świetnie. Tak właśnie robią Skandynawowie.
I jeszcze telewizor. Tak, można go mieć, ale niech nie będzie królem pokoju. Lepiej go zintegrować z całością. Powiesić, lub ukryć w ramie. Wtopić w jasną ścianę, bo salon to nie sala kinowa. To przestrzeń do życia, do rozmów, czasem ciszy lub do bycia sobą. Gdy zabierzesz te wszystkie niepotrzebne rzeczy, nagle robi się lżej i przestronniej. Oddycha się głębiej, bo mniej znaczy więcej. Szczególnie, gdy chodzi o spokój.
Zostań z nami na dłużej, inne artykuły też są ciekawe:
- Najlepsze kwiaty doniczkowe cieniolubne
- Ciepłe światło i zimne światło – kiedy i gdzie je stosować?
- Podstawy do kompozycji kwiatowych czyli jak łączyć kolory?
- Szybkie metamorfoza mieszkania - jak je odmienić w weekend?
- Jak dobrać kolory do wnętrza, żeby było przytulnie?